Urządzenia wielofunkcyjne komentowane są często w mniej więcej taki sposób: „Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego„. Z takim właśnie założeniem przystąpiłem do wypróbowania Multicookera marki Philips – sprawdzić, czy opisywane przez producenta zalety i korzyści są faktycznie możliwe do uzyskania. Jakie bowiem są argumenty za tym, aby zainstalować w swojej kuchni taki sprzęt AGD?
Łatwość, wygoda, szybkość przygotowania i pyszne posiłki
Multicooker ma być wielofunkcyjnym urządzeniem pozwalającym przyrządzać jedzenie szybciej niż w tradycyjnych garnkach, a do tego w dużej mierze bezobsługowo. Po uruchomieniu wybranego programu i dodaniu składników do misy, resztą zajmuje się samo urządzenie. Sygnał dźwiękowy informuje o gotowym posiłku.
Dla mnie brzmi pięknie, jak zbawienie dla młodego rodzica, ciągle zabieganego i stale próbującego rozciągnąć dobę. Dobrej jakości jedzenie to paliwo pozwalające funkcjonować na wysokich obrotach i dlatego zawsze zwracam bardzo dużą uwagę na to, co jem.
A jeść chcę smacznie, zdrowo i kolorowo. Najlepiej bez długiego stania przy garach. W taki właśnie sposób podszedłem do nowego sprzętu, który zagościł w mojej kuchni, czyli Multicookera Philips. Wypróbowałem go w trzech zupełnie różnych sytuacjach, na szybko, w pośpiechu – czyli tak jak wygląda zwykły dzień naszej rodziny 2+1 w środku tygodnia.
Pierwsze podejście – solidne śniadanie
Trudno mi sobie wyobrazić bardziej solidne śniadanie niż smakowity omlet. Problem w tym, że zarówno omlet jak i jajecznica wymagają stania przy patelni, mieszania, pilnowania itd… Dlatego do tej pory omlety robiłem tylko w weekendy.
Usmażenie omletu w multicookerze to zupełnie inna bajka – wyjąłem składniki z lodówki, roztrzepałem jajka z solą, pieprzem i posiekaną pietruszką i wraz z łyżką masła wlałem do misy multicookera. Ustawiłem odpowiedni program, czas 10 minut, zamknąłem pokrywę i zająłem się setką innych rzeczy, które mam zawsze do zrobienia w trakcie porannej gorączki.
Po upływie ustalonego czasu rozległ się wyraźny (na szczęście nie irytujący) dźwięk i po otwarciu pokrywy moim oczom ukazał się gotowy omlet:
Usmażony idealnie – ścięty, ale puszysty, delikatny i wilgotny. Przyznam szczerze, że omlety to jest coś, co rzadko wychodzi mi dobrze, nad czym stale ubolewa moja żona Alicja. Cóż, ten problem chyba mam już z głowy ;)))
Druga próba – jednodaniowy obiad
Praktycznie nie zdarza mi się zamawiać jedzenia do pracy. Zawsze staram się ugotować coś dzień wcześniej wieczorem, a ostatecznie tego samego dnia zaraz po przebudzeniu przyrządzić coś na szybko, tak żebym w pracy mógł zjeść domowy obiad.
W kwestii obiadu multicooker postanowiłem zatem wykorzystać ekstremalnie – w sytuacji, kiedy wieczorem nie udało mi się przyrządzić obiadu, więc muszę zrobić to rano przed wyjściem do pracy, a przy okazji oporządzić przynajmniej po części dziecko, nakarmić kota, zrobić kanapki, umyć się, spakować do pracy, … uhhhh.
Mój wybór padł na warzywne risotto z szafranem, czyli jeden z przepisów z książki kucharskiej dołączanej do każdego multicookera – czas gotowania 35 minut, przygotowanie składników ok. 5-10 minut. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie pozmieniał kilku składników ;) Groszek zastąpiłem kalafiorem, a gotowe risotto podrasowałem odrobiną masła i startego żółtego sera.
Wyszedł z tego pyszny obiad, który zabrałem do pracy w plastykowym pudełku. A na drugi dzień została jeszcze porcja do odgrzania i zjedzenia w bardziej cywilizowany sposób :D
Najważniejsze jednak było to, że pół godziny gotowania risotto wykorzystałem na inne domowe obowiązki, a nie na pilnowanie i mieszanie ryżu.
Na koniec coś dla przyjemności
Jedzenie to również przyjemność, więc w ramach trzeciej próby postanowiłem upiec w multicookerze ciasto czekoladowe. Tu również wykorzystałem jako bazę przepis z dołączonej do zestawu książki z przepisami. Do swojego ciasta dodałem nieco więcej czekolady (jestem fanem brownie), sporo całych migdałów i suszone owoce morwy.
Ciasto wyszło świetnie i zajadałem się nim w trakcie pracy przy komputerze przez dwa kolejne dni :-) Jeżeli chodzi o pracochłonność, pieczenie ciasta w multicookerze nie różni się niczym szczególnym od pieczenia w piekarniku. Fajne jest to, że mogę w jednym urządzeniu zrobić tak wiele różnych potraw – od zup, przez domowe przetwory, obiady jednogarnkowe, po desery i ciasta.
Jak widać po powyższych zdjęciach i mojej relacji – efekty korzystania z multicookera są bardzo, bardzo fajne. Czy zatem jest to urządzenie pozbawione wad? Czy będę z niego stale korzystał w swojej kuchni? Hmm…
Najważniejsze cechy Multicookera Philips HD3167
- Pojemność misy wewnętrznej 5l
- Możliwość mycia misy wewnętrznej w zmywarce (wykonana jest z materiału zapobiegającego przywieraniu).
- Zabezpieczenie przed dziećmi zapewniające bezpieczeństwo w kuchni i komfort psychiczny.
- Łatwy w obsłudze czujnik dotykowy i czytelny wyświetlacz cyfrowy (wodooporny).
- Moc urządzenia 980W.
- 15 programów gotowania, gotowania na parze, pieczenia, smażenia.
- Podgrzewanie 3D sprawia, że jedzenie jest bardzo smaczne, a użyte produkty zachowują wszystkie walory zdrowotne.
Wady multicookera
- Jakby nie było pojawia się konieczność zakupu dodatkowego urządzania, a także znalezienia dla niego stałego miejsca w kuchni. Multicooker jest na tyle duży – ze względu na misę o objętości 5l – że raczej nie ma szans na przechowywanie go w szufladzie czy szafce. W małych kuchniach może to być bardzo istotny problem.
- To nie jest urządzenie, które w ciągu jednego dnia zastąpi Ci garnki, patelnię, piekarnik i inne sprzęty do gotowania. Dlaczego? Dlatego, że wymaga zupełnej zmiany myślenia i podejścia do gotowania, a nawet zmiany przyzwyczajeń i nawyków. Jeżeli zdecydujesz się na zakup multicookera, musisz wręcz zmusić się do korzystania z niego cały czas, tylko wtedy wykorzystasz cały jego potencjał. W przeciwnym wypadku widzę duże szanse na to, że spotka go los podobny do rowerków treningowych, które są super rozwiązaniem, ale często kończą jako nieużywany zbieracz kurzu, albo wątpliwa ozdoba balkonu/garażu.
- Opisy funkcji i przycisków w języku angielskim – instrukcja jest oczywiście dostępna również w języku polskim, ale dla osób nie znających j. angielskiego przynajmniej na początku menu i przyciski będą stanowiły nie lada wyzwanie.
Zalety multicookera
- Duża ilość funkcji i dedykowanych programów. Ugotujesz, ugotujesz na parze, upieczesz i usmażysz w nim prawie wszystko.
- Misa o pojemności 5L daje możliwość przyrządzenia posiłku nawet dla 6 osób.
- Książka kucharska dołączona do zestawu – zawiera dużo przepisów, które łatwo będzie modyfikować i przygotować na ich podstawie najróżniejsze potrawy.
- Gotowanie w multicookerze na prawdę oszczędza czas. Oszczędza dużo czasu. Potrawy, które normalnie wymagają w trakcie gotowania stałego nadzoru, w multicookerze robią się same.
- Możliwość rozpoczęcia gotowania z opóźnieniem i funkcja podtrzymywania temperatury – czyli nastawiasz obiad rano, mutlicooker zaczyna pracować np. godzinę przed powrotem z pracy, więc po powrocie do domu wita cię zapach gotowego i gorącego obiadu, nawet jeżeli po drodze wpadniesz do sklepu na nieplanowane zakupy.
- Łatwe czyszczenie – jestem strasznym leniem, jeżeli chodzi o sprzątanie. Dlatego bardzo doceniam prostotę utrzymania multicookera w czystości – po prostu wkładam misę do zmywarki. I gotowe.
- Ładny wygląd i drobne udogodnienia – to urządzenie po prostu dobrze wygląda. Bardzo podoba mi się również rączka umożliwiająca podniesienie czy przeniesienie multicookera nawet w trakcie jego pracy. Super użyteczne.
Mój werdykt
Multicooker Philips to urządzenie warte rozważenia przez każdego, kto lubi domową kuchnię i stara się samodzielnie przyrządzać wszystkie posiłki. Każda dodatkowa godzina uwolniona od poniedziałku do piątku jest moim zdaniem na wagę złota, a ten sprytny sprzęt właśnie to umożliwia, i tym zyskał moją dużą sympatię.
Od strony technicznej, jakości wykonania i efektów pracy Multicooker prezentuje się bez zarzutu.
Przed jego zakupem odpowiedz sobie tylko szczerze na jedno pytanie – czy będziesz go wykorzystywać prawie codziennie? Jeżeli tak, to gorąco polecam. Szczególnie, że cena w okolicach 500-600 zł jest moim zdaniem całkiem atrakcyjna.
Szczegóły techniczne multicookera i więcej informacji na jego temat możesz znaleźć na stronie philips.pl.
_______
Konkurs – wygraj Multicooker Philips
Ja sam korzystam już z multicookera, a teraz jeden dodatkowy multicooker czeka na rozdysponowanie pośród czytelników bloga :-) Nagrodę ufundowała firma Philips i myślę, że będzie to świetny prezent wielkanocny dla każdej osoby zainteresowanej gotowaniem. Aby wziąć udział w konkursie i zyskać szansę na wygranie tego świetnego urządzenia, wystarczy w komentarzu odpowiedzieć na pytanie konkursowe.
Zasady zabawy:
- Wystarczy, że w komentarzu na tej stronie odpowiesz na pytanie: Jak wyglądałby Twój idealny dzień z Multicookerem Philips?
- Na komentarze konkursowe czekam do środy, 1 kwietnia, do godz. 20:00
- Odpowiedzi możesz zgłaszać w dowolnej formie: tekstowej, graficznej, zdjęciowej – liczy się pomysłowość i oryginalne podejście do tematu.
- Nagrodą w konkursie jest Multicooker Philips HD3167 w kolorze złotym.
- Regulamin konkursu dostępny jest tutaj.
POWODZENIA! :-)
Wyniki konkursu
Bardzo miło mi poinformować, że autorek zwycięskiego komentarza jest elekdj!
Choć brakuje mi talentu,
Zgłębiam kulinarną sztukę,
A że brak mi również sprzętu.
Przyda mi się Multicooker :)Zamiast bowiem inwestować
W setki naczyń swój majątek,
Pragnę swoich sił spróbować
Z jednym sprzętem na początek.Nie zagraci mi przestrzeni,
Zaoszczędzi sporo mycia…
Bardzo wiele może zmienić,
Gdy o jakość chodzi życia.Poprowadzi krok po kroku
Za pomocą swej instrukcji,
Z kulinarnych wyrwie mroków,
Zapobiegnie mej destrukcji.Będzie za mnie kontrolować
Czas i stopień gotowości,
Co powinno gwarantować,
Że nie będę wiecznie pościć :)Dzięki licznym trybom pracy,
Od przystawek do deserów,
Podam ucztę – jak na tacy! –
Zachwycając koneserów…To na tyle od „kucharza”,
Co talentu ma namiastkę;
Nie porzucam jednak marzeń –
W nich Michelin zdobywam gwiazdkę!
Wybór był trudny i do ostatniej chwili wahałem się, które z trzech najlepszych zgłoszeń wybrać jako zwycięskie. Dziękuję wszystkim za udział w zabawie, za długie i barwne komentarze, za przesłane emailem zdjęcia, i już zapraszam do udziału w kolejnych konkursach, o których dowiecie się z pewnością dzięki subskrypcji newslettera.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim! :-)
* Sprzęt do testów w postaci Multicookera dostarczyła mi firma Philips w ramach nawiązanej z blogiem współpracy. Wszystkie informacje i opinie zawarte w powyższym wpisie są moim subiektywnym punktem widzenia.
uwielbiam takie oplacone recenzje -szkoda,ze jeszcze loda nie robi
Witam gdzie mogę kupić obszerną książkę kucharską z przepisami do gotowania w garnku HD3167 ,pozdrawiam Karolina. Bardzo jestem zadowolona z tego urządzenia.
Ja również uważam, że multicooker to świetne urządzenie. Ja jednak wybrałam model Redmond M90. Przekonała mnie cena i funkcjonalna misa z uszami.
Mam też takie ustrojstwo tylko chyba nieco mniejsze i mogę napisać iż pozytywnie zaskoczona funkcjonalnością. W zasadzie nic złego nie można powiedzieć, zabawka śmiga dokładnie tak tak jak napisano w tutejszych recenzjach i w danych umieszczonych u producenta. Jeżeli bym miała wam rekomendować, to z pewnością to robię!. Idealny stosunek kasy do jakości, jeżeli ktoś nie posiada za dużym budżetem lecz jest zwolennikiem najnowocześniejszych gadgetów to z pewnością będzie zadowolony.
Witam. Jak zrobić frytki w multicookerze????
z tego co wiem to jest przepis w książce dołączonej do urządzenia :)
Która wypowiedź wygrała?
Właśnie przed sekundą opublikowałem wyniki :)
Z pewnością poświęciłbym ten dzień na podnoszenie swoich umiejętności kulinarnych – niestety, te stoją u mnie znacznie niżej niż językowe!
Choć brakuje mi talentu,
Zgłębiam kulinarną sztukę,
A że brak mi również sprzętu.
Przyda mi się Multicooker :)
Zamiast bowiem inwestować
W setki naczyń swój majątek,
Pragnę swoich sił spróbować
Z jednym sprzętem na początek.
Nie zagraci mi przestrzeni,
Zaoszczędzi sporo mycia…
Bardzo wiele może zmienić,
Gdy o jakość chodzi życia.
Poprowadzi krok po kroku
Za pomocą swej instrukcji,
Z kulinarnych wyrwie mroków,
Zapobiegnie mej destrukcji.
Będzie za mnie kontrolować
Czas i stopień gotowości,
Co powinno gwarantować,
Że nie będę wiecznie pościć :)
Dzięki licznym trybom pracy,
Od przystawek do deserów,
Podam ucztę – jak na tacy! –
Zachwycając koneserów…
To na tyle od „kucharza”,
Co talentu ma namiastkę;
Nie porzucam jednak marzeń –
W nich Michelin zdobywam gwiazdkę! :)
Ciszaaaaa!! Mamusia musi się skupić, musimy pięknie opisać idealny dzień z Multicookerem.
„Ale po co? Przecież ty umiesz gotować” – mówi mój mąż optymista. „Jak ci się chce” – dodaje niepotrzebnie.
No jak ja zaraz złapię coś ciężkiego, np. jakąś poręczną patelnię… – myślę sobie. Nie ma patelni, dlaczego ja się ich wszystkich pozbyłam? Patrzę na męża i przypominam sobie, jak kupowaliśmy kuchenkę, gdy wprowadzaliśmy się, jeszcze jako kohabitanci, na wynajmowane mieszkanko. Sprzedawca zachwalał wiele modeli, szczególnie te z imponującą liczbą różnych funkcji.
„Proszę Pana, moja żona umie gotować” – powiedział mój przyszły i wybraliśmy zwykłą gazówkę z dwoma pokrętłami.
„Ale przyznasz, że teraz to ja częściej na co dzień gotuje” – kontynuuje wywód mój D.
Przyznam, to fakt. I robi to całkiem nieźle, nawet poda artystycznie przystrojone, ale co się dzieje w kuchni po jego kulinarnych poczynaniach?? Istny ARMAGEDON!! „Lepiej tam nie wchodź” – mówi obecnie mój D., nauczony doświadczeniem, pamiętając moją reakcję na widok kuchni.
Dobrze, nie będę wchodzić, skoro tak mówisz… – I w myślach gratuluję sobie przezornie wprowadzonej zasady, że każdy sprząta po swoim gotowaniu, hehe ;) Piknie.
„Ciszaaaa! Mieliśmy pisać o Multicookerze. Synuś, zejdź z głowy tatusia. Zobacz, jakiego fajnego pomocnika dla mamusi można wygrać. Brum brum? Nie skarbie, to nie jest brumbrum, ale rzeczywiście, podobny do naszego odkurzacza, nawet firma ta sama.
„Am mniam” – mlaszcze zadowolony mój syn wcinając kawałek domowego drożdżowca i wszędzie rozsypując okruszki. „Mama am” – dodaje, a ja z rozczuleniem patrzę, jak dwoma paluszkami zbiera z talerzyka ostanie, najdrobniejsze drobinki i wkłada do umorusanego pysia. „To dom” – mówi Antoś, nasz mały geniusz, bo przecież złożył zdanie, a ma dopiero 21 miesięcy. Pokażcie mi rodzica, który nie ma hopla na punkcie swojego dziecka. Geniusz!
Tak kochanie, to dom. Szybkie śniadanko przed wyjściem do żłobka i do pracy, domowy wspólny obiad, wspólnie spędzony czas przy stole, popołudniowy zapach ciasta…
Tomku, my też jesteśmy rodziną 2 + 1, świat stanął na głowie, odkąd pojawił się Antoś i obrócił się kilka razy wokół własnej osi. Zwariowany dzień za dniem, to nasza codzienność. Ależ jaka piękna, kolorowa, pyszna i urozmaicona! Fajnie byłoby wygrać Multicooker marki Philips (dobrze, niech będzie Brumbrum), żebyśmy mogli z jeszcze większym apetytem czerpać z życia wszystkie smaki. A Multicooker Philips nam to ułatwi.
Pozdrawiamy ciepło Antoś, Daniel i Ela
Może wstyd się przyznać ale do tej pory nie wiedziałam, że istnieje takie cudo jak Multicooker. Gotuje, piecze, smaży…. wow! Czytając jego opis i zalety widzę że bardzo bym się z nim polubiła :) rozwiązał by wiele moich kuchennych problemów. Wreszcie mogłabym zacząć dzień od omleta którego nie umiem zrobić bo zawsze wychodzi mi jajecznica :( mogłabym przed wyjściem do pracy przyszykować obiad który ugotowałby się gdy mnie nie będzie i zaraz po powrocie do domu go zjeść a nie wpadać do domu i od razu zasuwać do kuchni bo trzeba coś gotować, a ja tak bardzo nie lubię tego czekania jak jestem głodna. Wreszcie byłaby okazja, żeby zacząć gotować na parze i jeść zsrowiej :) i co najlepsze nie musiałabym napracować się przy jego myciu, wrzuciłabym go do zmywarki i gotowe :) ale sie rozmarzyłam, jakie moje życie byłoby piękne z nowym pomocnikiem. Aż nie mogę uwierzyć, że jedno urządzenie może zdziałać tak wiele i w taki łatwy sposób i bez nerwów czy zdąrze coś ugotować, czy będzie normalny obiad czy tylko na biegu gotowane mrożone pierogi z marketu. Ale jeśli Multicooker jest faktycznie taki skuteczny to z pewnościom staje się on obiektem moich westchnień, a mając już to urządzenie z pewnościom dzień każdego łasucha takiego jak ja byłby idealny :)
Multicooker Philips hmmmmm… chyba każdy chciałby stać się jego posiadaczem. Pisze Pan, że cena przystepna. Owszem ale w tej chwilii mam synka i drugiego Malca w drodze więc jest wiele innych wydatków. a taki multisprzęt przydałby się zapewne każdemu rodzicowi bo czy jest coś więcej warte niż czas spędzony z pociechami, a no nie, a ten sprzęt faktycznie trochę rozciągnąłby dobę. Jedzonko szybkie i zdrowe. począwszy od przygotowania jogurtu na śniadanko dla mnie a omleta dla Syna i Męża skończywszy na szarlotce :) a już myślę jak za kilka miesięcy idealnie sprawdziłoby sie gotowwanie na parze warzywek dla najmłodszego członka rodziny. Później tylko blender do ręki i gotowe :)Jak dla mnie bomba to książeczka z przepisami, która ten idealny dzień uczyniłaby jeszcze lepszym. Sama jakoś inwencją nie mogę się pochwalić dlatego też często korzystam z Pana stronki szukając przepisów a tutaj podane jak na tacy.
Idealnym dniem z multicooker Philis w tle to taki w którym dowiedzialabym się, że GO wygrałam :) pozdrawiam ciepło Martyna
Jestem pracującą mamą dwójeczki wspaniałych dzieciaków, moją pasją jest fitness, lubię gotować i eksperymentować w kuchni. Zdrową kuchnię wprowadziłam kilka lat temu (przy okazji odchudzania męża), dbam o to, co ląduje na naszych talerzach. Obiady przygotowuję zazwyczaj wieczorem, albo wcześnie rano, kosztem odpoczynku, niestety, do tego dochodzą dwie kolacje, pierwsza dla mojej rodziny, druga dla mnie, kiedy to padnieta wracam z treningu, a zjeść jeszcze trzeba. To cudo mogłoby przyrządzać mi idealnego, ukochanego omleta….
Ach żeby tak czas był z gumy…… Multicooker, może to sprawić, bo dzięki niemu miałabym więcej czasu, dla dzieci, na spacery z córką, szachy z synem, ale także na moje pasje i tak zwyczajnie na filiżankę pysznej kawy….
A jakie ładne fotki na IG by były moich dzieł z mulicookerem ;)
Zdjęcia wysyłam na maila moich idealnych dań, których przyrządzanie z mulicookerem może być krótsze i mojego wolnego czasu zaoszczędzonego dzięki niemu ;)
MulticookerMamy dwójkę małych dzieci. Zależy nam na ugotowaniu zdrowego posiłku szybko i dla całej rodziny. Przy natłoku zajęć z dziećmi, jesteśmy na za każdym rozwiązaniem dającym zdrowe jedzenie szybko. Dzięki temu mniej czasu spędzamy z garnkami w kuchni, a więcej bawiąc się z dziećmi. Multicooker wydaje się być skrojony na potrzeby mojej rodziny.Na śniadanie omlet na słodko z konfiturami zrobionymi dzień wcześniej ze świeżych owoców bez dodatku cukru. Dzieci będą zachwycone – my też!Na obiad jednogarnkowy obiad z warzyw i kaszy lub ryżu. Założę się, że Multicooker bez problemu poradzi sobie również z sosem pomidorowym, które moje dzieci uwielbiają. Jak nie sos, to gulasz albo risotto równie szybko.Na tradycyjny niedzielny obiad piersi z kurczaka lub indyka, kilka łyżek oliwy i przyprawy, a pod koniec dodaję plasterki ziemniaków cienko pokrojone. Na boku przygotuję sałatę oraz pomidory i mam gotowy obiad!Co drugi dzień Multicooker przygotuje z moją pomocą lekką, ale pożywną zupę z dużą ilością warzyw. Pewnie zajmie to góra 15 minut!Deser to może jakieś szybkie ciasto w stylu browni lub drożdżowa babka? Multicooker na pewno da sobie radę.Nie mam tylko pomysłu na kolację, ale na pewno coś mi do głowy wpadnie:)Pozdrawiam, Olek
Mój idealny dzień z Multicookerem Philips:
– pobudka rano…no zrobie kawę żonie skoro tak powoli zbiera się z łoża ,Multicooker Philips, „cooksi” bo tak go nazywam, patrzy krzywo że nie mógł sam kawy przyrządzić. Napina się i błyszczy ale ja mu nie pozwole
– żona wychodzi do pracy zostaje ja (tak moja praca polega na siedzenu w domu) i cooksi
– ide do pokoju odpalam, internet, różne portale, newsy itp ale coś nie mogę się skupić na codziennej rutynie
– wchodze do kuchni cooks patrzy, mruga, zaparasza.
– przyjmuje zaproszenie… biore cooksiego na kanape, ze mną przed monitor, może zna jakieś interesujące stronki. Średnio jest rozmowny tylo cos bzzz mrrr, nie dokladnie rozumiem.
– cooksi nie śmieje się z moich żartów (na kanapie), ale też nie neguje ( bzzz mrrr) uznaje, że w mojej obecności czuje sie dość swobodnie
– godziny lecą, u mnie standard, kanapa, internet, ja już lekko zmęczony, potrzebuję drzemki (jak codziennie koło 1400 – tak, tak, no co poradze taka praca), ale cooksi dalej „bzz mrr” nie zasne…
– 1500, żona zaraz wraca z pracy (1600), obiadu nie ma…
– można zadzwonić to tu to tam i na 1600 było by na miejscu, ale cooksi „bzzz”
– zapraszam go do kuchni, podłączami… otwieram lodówke a tam hmm… wszystkie smaki świata…
– no dobra nie ma co tracić czasu, zbieram łukiem 1 i 3 półke z lodówki.. wrzucam… cooksi „mrr” luuubi to, z szafki garść ( a w moim przypadku raczej łopata, bo rączki mam duże) przypraw… cooksi się kręci.
Wysłuchał, doprawił, pokręcił….
Żona szczęśliwa, kuchnia czysta…
„Cooksi” Multicooker Philips to nie robot, maszyna to przyjaciel…
Dzień z multicookerem to najwspanialszy na świecie dzień, nie ma sobie równych, bo jem zdrowo i smacznie nawet jeśli nie mam zupełnie na to czasu. Tak bywa, ale częściej moje problem sprowadza się do tego, że ja … ja poprostu nie umiem gotować, ale bardzo bym chciała. Staram się, próbuję, ale nie zawsze mi wychodzi, multicooker byłby moim przewodnikiem po świecie kulinariów, te wszystkie wspaniełe przepisy mogłabym wypróbowywać nie tylko w domu, ale też poza nim, gdziekolwiek jest dostęp do prądu. To zupełnie niesamowite. Quiche lorraine na śniadanie, Caponata na obiad i to przygotowana w pięć minut, cudowny podwieczorek w postaci pysznego pachnącego wanilią ciasta, jedzony na działce, w pięknych okolicznosciach przyrody, przy wspaniałym spektaklu najpiękniejszego w roku wiosennego zachodzącego słońca, znakomitości na kolację, chleb żytni z razowej mąki, pierwszy raz w życiu prawdziwnie mój, do niego niesapowite pasty w warzyw, aivar, pasta na bazie jajek i twarogu. Pyszne i zdrowe jedzenie o którym teraz mogę mimo starań tylko marzyć. Dodał by mi też pewności siebie, której mi teraz brakuje. Multicooker może odmienić życie. Moje życie. Marzę o nim z całego serca. Z multicookerem idealny był by każdy dzień, każde święta, każda chwila.
Gotowanie lubię, a lubiłabym jeszcze bardziej gdybym zaoszczędzony czas mogła spędzić z moją trójką dzieci (5lat, 3 lata, 1 latek):) i czas mogłabym spędzać tak: zdjecie wysłałam na mail Pana, ponieważ tutaj nie umiem dołączyć;)
pozdrawiam:)
Moj dzien z multicookerem zaczal by sie o 6-ej godzinie , wstaje zalewam mleko owsianke i wszystkie niezbedne produkty, ustawiam program kasza na 10 min, wtym czasie moge pojsc pod prysznic i wiem ze zaraz potem bede miec przepyszna owsianke ktora dodatkowa udekoruje borowkami , malinami albo bananami, mam w glowie mnostwo przepisow na kasze wiec co dzien moje sniadanie bylo by inne, po pysznym sniadanku zaczynam robic onmelcika bo o 7 budzi sie moj 5 letni synek a omlety to jego jedno z ulubionych dan, potem bawimy sie a wmiedzy czasie nastawiam w multicookerze wszystko na zupe na przyklad barszcz. Zupa w takim urzadzeniu bedzie swietna i ja w tym czasie moge zajac sie synem. Jako ze ja lubie pulpeciki kotleciki itp to na drugie danie jak tylko zrobi sie zupa robie pulpeciki z farsza (wieprzowina -wolowina razem) w sosie pomidorowym, fajna sprawa i znow multocooker to rzecz niezastapiona dla mlodej mamy. Gdy wiem ze obiad mam juz gotowy idziemy z synemna spacer, a po spacerku jjemy pyszny obiadek, tak to wszystko dzieki tobie multicookerze. a na wieczor przygotuje moja ulubiona potrawe-plow. Plow w Rosji robia w takim naczyniu ktore sie nazywa „kazan” no ale multicooker go swietnie zamieni. Tak wygladalby moj idealny dzien, przy tym czas ktory zaoszczedzam moge przeznaczyc na inne rzeczy , poswiecic synowi albo popracowac. Dla samotnej mamy to szczegolnie wazne, a inspiracje do moich dan czerpie jak zwykle z zajadam.pl/2018/2018
Idealny dzień z Multicookerem Philips, to dzień w którym używałbym go, paradoksalnie, jak najmniej. Dlaczego? Multicooker wszak ma ułatwić gotowanie, ograniczając je do przygotowania i wrzucenia składników oraz pozmywania urządzenia ;) Dziś, nawet nie mając żony ani dziecka, nie chce mi się wcześniej wstawać, aby wszystko mozolnie przygotować.. a co będzie kiedyś.. ;) Marzy mi się tylko, aby Multicooker mógł za jednym zamachem zrobić śniadanie, obiad i kolację.. chociaż w sumie, już teraz mógłby upiec mój ulubiony sernik :)) dla mnie bomba! To byłby idealny dzień z Multicookerem Philips!
Idealny dzień :) NIC nie robić i tylko potrzec jak mój ukochany syn gotuje.Bez epatowania powiem że jest ciężko chory(czeka na przeszczep) ale kurzarz z niego z zamiłowania i z głowy.Od najmłodszych lat gotuje , pichci, smaży ect.
I on by mamuni taki dzień idealny zrobił migiem.
Pstrąga na przykład , Jego pstrąg to poezja czysta poezja(choć mama teolog nie poeta)
A mięska schabiki, goloneczki, zraziki i wiele innych palce lizać i pasa popuszczać.
A do tego moje ukochane ziemniaczki na wielorakie sposoby,
A omleciki i naleśniczki nebo w gębie.
A na noc miętka Dobranoc Mamuniu.
Małgoś
Idealny dzień bez gotowania?
A gdzie tam! Ja uwielbiam te kuchenne zmagania!
Maraton pichcenia? Tak! To moje wyzwanie!
Wraz z Multicookerem rzeczywistością się stanie.
Przepisy – na caluśny dzień wymyślę,
zdjęcia i obszerną relację Panu wyślę.
Każdy składnik z zegara mego wykorzystam,
Chętnie z rad wszystkich skorzystam,
Nie będę sama w moim postanowieniu.
Zrobię wszystko dosłownie w oka mgnieniu!
Idealny dzień końca powoli dobiega,
Multicooker o nagrodę za wytrwałość się ubiega!
Czy wygra – może uda się spełnić marzenie,
O nowym nabytku, który da ulgę i wytchnienie.
Moj dzien z multicookerem wyglądałby całkiem ciekawie, wreszcie zobaczylabym jak poranna jajecznica robi się sama a obiad zostaje przygotowany wtedy gdy ja robię popołudniowy trening domowy, kolacja natomiast w postaci omleta z warzywami zrobi się sama, reasumując moglabym zroboc to co niemożliwe czyli rozciągnąc dobę i zrobić jeszcze więcej dla siebie i swoich bliskich, czas na deser z Multicookerem i rodziną tez zapewnie by się znalazł dzięki temu urządzeniu ;)
Myślę, że początkującej wegetariance i miłośniczce gotowania jaką jestem bardzo przydałby się Multicooker. Oczami wyobraźni widzę zupy, duszone warzywa i ciasto marchewkowe przygotowywane w tej cudownej maszynie. Na potwierdzenie mojej miłości do jedzenia zamieszczam poniżej link do zdjęcia z potrawami idealnymi do przygotowania w Multicookerze – na zdjęciach po kolei: jaglanka na mleku z miodem i marakują, pęczotto z burakiem, serem feta i marchewką i krem z zielonego groszku. Voila :)
https://instagram.com/p/05y0YVSZO_/?taken-by=look_like_cookie
P.S. Złoty kolor urządzenia zachęca mnie dodatkowo ;)
Hmmm… Dużo by pisać o idealnym dniu z Mr. Multicookerem… Jako pełnoetatowa mama i gospodyni domowa w jednym uwielbiam przygotowywać potrawy dla mojej rodzinki. Ale w Naszym domu tak to już bywa, że każdy je coś innego: ja jako kobieta będąca ciągle na diecie jem potrawy fit, mąż jako prawdziwy mężczyzna nie wyobraża sobie obiadu bez mięsa a dziecko jak to dziecko też ma swoje smaki, o dziwo często wcina obiad mój lub męża. Nie muszę chyba pisać ile czasu pochłania przygotowanie takich posiłków ;) Jeszcze bardziej od gotowania uwielbiam spędzać czas z moim dzieckiem. Śmiać się, budować, rysować, czesać lale i również gotować. Prawdę mówiąc dzięki Przystojniakowi Multicookerowi mogłabym więcej czasu spędzać z Małą, szczególnie teraz kiedy idzie lato i uwielbiamy przesiadywać całymi dniami na podwórku i mąż byłby zadowolony z codziennego mięska na obiad :D Inną zaletą posiadania Multicookera jest to, że podczas przygotowywania przez Przystojniaka obiadu ja mogłabym zerkać na http://www.zajadam.pl/2018/2018 i inspirować się kolejnymi przepisami :)
Przeprowadzam się , od kilku tygodni nic innego nie robię w wolnym czasie tylko sie przeprowadzam do iinego miasta. Studiuję, pracuję i prowadze zajęcia fitness dla dużych Pań. Pięć posiłków dziennie, tylko kiedy je ugotować skoro mój mężczyzna gotuje wodę w czajniku na twardo? a ja wieczorami padam na twarz. Mój idealny dzień to taki kiedy będę mogła zjeść – nie odgrzane w mikrofali- śniadanie , obiad albo chociaż kolację. Gdzie posmakuję świerzutkiego omleta który bedzię się robił raniutko kiedy ja będę szykowala się do pracy. Nie potrzeba mi wiele do idealnego dnia, wystarczy ktoś lub coś co za mnie ugotuje, a ja będę mogła cieszyć się pięknem poranka i nie mylić przy okazji szotki do włosów ze szpatułką do jajek z patelni. – tak jak chociaż dziś . Może dzięki multi kukerowi jedzenie mojego faceta będzie zjadliwe i nie potrujemy się , niedosmażonym kurczakiem. Tylko w tedy to bym miala idealne życie a nie dzień :P
Pozdrawiam :)
Jak widać na zdjęciu – pomysłów mam wiele,
Lecz czas na gotowanie tylko w niedzielę.
Smaczne śniadania i zdrowe obiady
Gotuję zawsze dla całej gromady!
Pyszne desery, placuszki, omlety,
Warzywa, mięska – od ryb, po kotlety..
Lecz jak wspomniałam, czasu brakuje,
Tylko Multicooker mnie poratuje,
To moje marzenie – wypisz, wymaluj,
Więc pięknie proszę – mi go podaruj!
Zdjęcie wysłałam na maila, pozdrawiam serdecznie!
Hmm:) Dzień idealny…. to czesto taki w ktorym nie musze robić nic…dlatego moze spadlo mi ostatnio 7kg?!;) Bo dodatkowo zapominam o śniadaniu, obiadzie i kolacji….ostatnio styl „fit/clean” bardzo w cenie…a ja taka niemodna!
Czy bez spedzania dluuugich godzin w kuchni, mieszania,smażenia, duszenia…da się cos „ugotowac”?
Może ugotowac sie da, ale czy to zjadliwe?!;)
Moze gdyby doba miala 80godzin to bym sie ze wszystkim ogarnela?
Nie wiem jak by wyglądał moj dzien idealny z ta „maszyna”:)
(…)ale wiem, ze chce to sprawdzić;)
A pozniej….pochwalic sie (na moim blogu ofkors)czy faktycznie był to dzien „idealny”:)
Mój idealny dzień z Multicooker Philipis Mając taki sprzęt w domu mogłabym zaszaleć :) a mój narzeczony w końcu mógłby mi przyrządzać idealnego omleta podanego do łóżka :) Obiad nareszcie składałby się z zupy, drugiego dania i oczywiście deseru, bo niestety do pieczenie nie mam daru. Nie musiałabym się martwić stosem brudnych garnków, bo Multicooker Philipis załatwiłby to za mnie :)Książka dołączona do sprzętu oszczędziłaby mi główkowania, co zrobić na obiad. Jednak tak na prawdę to czas, który bym zyskała dzięki tej wspaniałej maszynie, byłby dla mnie najważniejszy. Mogłabym go wykorzystać na inne przyjemności. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim powodzeniaZuzia
Multicooker Philips z nim życie stało by sie łatwiejsze w końcu miałabym więcej czasu dla dzieci i siebie . Dzieci były by bardzo zadowolone jak by mama coś upiekla a jednoczenie mogła by sie z nimi bawić to urządzenie to bajka dla mnie i mojej rodziny . Posiłki stały by sie przyjemnością i może wkoncu nauczyłbym sie jakichś nowych przepisów oczywiście napewno potrzebowałabym czasu i pomocy by nauczyć sie żyć z tym cudem ale wszystko co dobre szybko nas do siebie przyciąga wiec była by to tylko kwestia czasu
Mój dzień z Multicookerem Philips? Caaaały poświęcony na przyjemności i przebywanie z rodziną! Dlaczego? Bo nie muszę tego dnia już NIC gotować :) Wszystkie posiłki z mojej diety przygotowałam łatwo i szybko dzień wcześniej… i nawet góry garów do umycia nie było :D ! Podsumowując, mój dzień z Multicookerem Philips to dłuuuższy dzień <3
Multicooker Philips to jest urządzenie, które samo robi jedzenie.
Nareszcie nie muszę się spieszyć, tylko mogę się życiem i wolnym czasem cieszyć.
I wszyscy w domu są zadowoleni, bo nareszcie są pysznie najedzeni.
Więc nie będę Was okłamywać, jeśli macie multicookera Philips to naprawdę przy gotowaniu możecie odpoczywać!
Mój dzień z multicooker-em to jest czad,
rano wstaje i wciskam START.
Wrzucam co trzeba, kawe robię
i śniadanie w 5 minut mam gotowe.
Multicooker obiad gotuję, a ja w tym czasie siebie picuje.
Już się nie martwię, że coś się przypali – bo w kuchni mój cooker świetnie sobie radzi.
Korzystam więc z okazji, bo w końcu mam czas,
by zastrzyk przyjemności sobie dać.
I tak jak na załączonej fotografii** robię (wysłanej mailem na Pana adres),
biorę moje skarby i SPA gotowe.
Pędzel, szminka, róż – makijaż i fryzura zrobione już.
Więc pięknienia nadszedł kres-przecież w końcu trzeba coś zjeść.
Obiad nakładam i z mężem zajadam.
Nagle teściowa dzwoni że na kawę do nas przychodzi,
wrzucam do multicookera składników sześć i ciasto za godzinę będzie można jeść.
Dnia dobiega kres, więc wciskam STOP-a i pracę kończę,
przecież multicookera nie wykończę.
To był wymarzony dzień, posiłki pyszne się robiły
a ja dla siebie w końcu czas miałam i na przyjemności go wykorzystałam :)
**fotografi nie wiem dlaczego, nie da rady się tutaj dodać dlatego zostałam zmuszona wysłać ja na maila
cóż… Jak wyglądałby mój idealny dzień z Multicookerem Philips?
Baaaardzo przyjemnie. Mogłabym ze spokojem przestawić budzik na kilka minut później (jak wiadomo wyspany człowiek to szczęśliwy człowiek) i ze spokojem przygotować pyszne śniadanko. Mój kot wreszcie zostałby rano należycie wypieszczony i nie miauczałby cały dzień za mną (zwykle wybieram pomiędzy nim a śniadaniem). Dzięki śniadaniu przygotowanemu w Multicookerze Philips nie burczałoby mi w brzuchu przez pierwszych 6 godzin pracy… Klienci nie wychodziliby przerażeni że zaraz zje ich jakiś tajemniczy burczący stwór:P Więc byłoby to głównie z korzyścią dla innych:)
Po powrocie z pracy mogłabym ze spokojem pozwolić sobie na wymyślny obiadek nie narażając się na godzinne zmywanie po nim (niestety jestem straszną bałaganiarą w kuchni…) aaa i łatwiej byłoby mi ogarnąć zasady diety mojej chorej mamy… Potem tylko to co tygryski lubią najbardziej – czyli słodkości i już mój dzień robi się nierealnie idealny:P Po kolacji zasiadłabym w moim bujanym fotelu, uśmiechnięta i zadowolona, bo dzień minął mi cuuudownie:) I wreszcie miałabym duuużo czasu na spokojne przejrzenie mojego ulubionego bloga;)
Multicooker Philipsa jest urządzeniem do którego „modlę się” od dawna. Niestety kwota jaką należy wydać, jest dla mnie na chwilę obecną zbyt wysoka. Po przeczytaniu Twoich opinii nt tego urządzenia chyba wydrukuję sobie zdjęcie i zrobię ołtarzyk :-D zakładałam w swoich wyobrażeniach, że ON tak właśnie działa. Odpowiadając na pytanie konkursowe : „Jak wyglądałby Twój idealny dzień z Multicookerem Philips?” opowiadam: mój idealny dzień z Multicookerem Philips : Śniadanie na ciepło, bo to tego mi bardzo brakuje w tygodniu pracy. Obecnie po zjedzeniu grzanki z dżemem jadę do pracy 40 km i po dotarciu na miejsce już jestem głodna. W pracy zjadam kanapki, sałatkę. dzięki Multicookerowi mogłabym zabrać do pracy coś do odgrzania. A ciepły obiad czekający na mnie po powrocie z pracy. Aż mi łzy wzruszenia stanęły w oczach. Od czterech lat nie miałam tej przyjemności. Po pracy rzucam wszystko w przedpokoju i biegnę do kuchni odpalam kilka palników wyciągam garnki, gotuję, zjadamy, a później góra garów do zmywania. W idealnym dniu po powrocie z pracy Multicooker swym „nieirytującym dźwiękiem” poinformowałby mnie, że obiad gotowy. Zjadłabym go w towarzystwie rodziny. Umyłabym misę włączyłabym odpowiedni program, poszłabym na spacer a po powrocie delektowałabym się pysznym ciastem. Tak wyglądałby mój idealny dzień z Multicookerem Philips :-D
Mój idealny dzień Z Multicookerem byłabym sobie sama w kuchni razem z nim okrętem i sterem.
Mój idealny dzień z Multicookerem Philips wyglądał by dokładnie tak samo jak Pańska 'Druga próba – jednodaniowy obiad’, ponieważ też co wieczór staram się przygotowywać domowe jedzonko do pracy :)
Pozdrawiam :)
Moj idealny dzien z multicooker Philips wygladalby rewelacyjnie na śniadanko zrobiłabym marchewkę z brokułami i omleta, obiadek pierś z indyka z warzywami i ryżem a na deser ciacho z kaszy mannej , dzieki niemu miałabym wiecej czasu dla,córci, a dzieki tak przygotowanym potrawą bez tłuszczy przespałabym cala noc i pomogła córeczce nie mieć kolek, poniewaz karmie piersią wazne jest dla mnie teraz bardzo zdrowe jedzenie które moglabym codziennie wyczarować z czarodziejskiego multicookera Philip i maz,byłby bardzo szczęśliwy że nie musi znów jeść rosołu i kanapek po powrocie z pracy do domu :D. Ja juz za wygląd pokochałam multicookera mam nadzieje że mąż nie będzie zazdrosny i pokocha go tak samo jak ja, bo dzieki niemu będę mogla robić mu ciasto marchewkowe z maslem orzechowym a szczesliwy mąż to szczesliwa mamusia a jak my jestesmy szczesliwi to nasza córcia promienieje radością, bo jak to mówią przez żołądek do serca
Do tej pory jako najczęściej zachwalanym urządzeniu wielofunkcyjnym słyszałam o Thermomixie, dobrze wiedzieć, że dostępne są inne produkty w przystępniejszych cenach. Z radością wezmę udział w Waszym konkursie- w końcu dodatkowe godziny do wykorzystania na co dzień piechotą nie chodzą!Mój idealny dzień z multicookerem Philips z pewnością wykorzystałby na maxa jego możliwości! Idąc za Twoim przykładem na śniadanie zrobiłabym omlet- podczas jedzenia uszy by mi się trzęsły, a chłopak całowałby mnie po stopach, bo sama niestety do tej pory nie dałam rady zrobić idealnego omletu, jaki zdarzało mi się jadać w restauracjach. Z pewnością skorzystałabym z funkcji opóźnienia gotowania- nie mogę sobie wyobrazić nic lepszego niż ciepły obiad czekający na mnie w domu po powrocie z uczelni. Do tej pory dysponowałam jedynie dwoma garnkami- jednym wielkim do gotowania rosołu, a drugim małym, w którym wszystko się błyskawicznie przypalało. Możliwość odsapnięcia po powrocie do domu zamiast stania nad tym małym upierdliwym garnuszkiem byłaby spełnieniem marzeń. Postawiłabym na sycące danie jednogarnkowe- może gulasz, albo chili con carne, albo fasolka po bretońsku? Mmmm! Skoro mówimy już o wymarzonym dniu, to z pewnością zakończyłby się spotkaniem w gronie znajomych. Nie mogłoby na nim zabraknąć pysznej zupy krem na rozgrzanie, stołu pękającego w szwach od różnorodnych przekąsek, dipów, pieczywa i sałatek, do multicookera wrzuciłabym wszystkie niezbędne składniki i wyczarowała aromatyczne leczo. Nie znam jeszcze wszystkich możliwości multicookera, więc nie mogę sobie wyobrazić wszystkich cudów, jakie bym z jego użyciem wyczarowała. Jestem jednak pewna, że wieczór zakończyłabym z wybornym towarzystwie, przy dobrym filmie, z wyśmienitym ciastem (może z nutellą i truskawkami?) i oczywiście szampańskim humorem. Uwielbiam gotować i czasami na prawdę lubię spędzić w kuchni cały dzień próbując nowych smaków i angażując się w gotowanie wszystkimi zmysłami, jednak jeszcze wyżej cenię każdą chwilę, którą mogę spędzić z przyjaciółmi, szczególnie na zorganizowanym przeze mnie spotkaniu- multicooker pozwoliłby mi wykorzystać ten czas na maxa.