Jak już napisałem w we wpisie o wizycie w Dortmundzie, z początkiem grudnia wybraliśmy się do Niemiec. Chcieliśmy poczuć świąteczny klimat tego kraju i zobaczyć czym tak na prawdę różni się to od naszych polskich tradycji.
Bochum tak jak Dortmund leży w Zagłębiu Rury, czyli przemysłowym regionie znanym w Polsce chyba głównie fanom piłki nożnej. Pochodzą stąd kluby piłkarskie takie jak Borussia Dortmund, Schalke Gelsenkirchen, czy VFL Bochum.
Dla turystów chcących poznać Niemcy jest to niezbyt oczywisty kierunek, ale ja chciałbym Was zachęcić do ekspolorowania właśnie takich miejsc, do których nie kierują popularne przewodniki.
Z centrum Dortmundu do centrum Bochum dojechaliśmy samochodem w kilkanaście minut. Niewiele więcej zajmie pewnie dojazd komunikacją miejską. Jarmark w Bochum jest bardziej kameralny niż ten, który odwiedziliśmy w Dortmundzie, czy ten Berliński znany wszystkim. Dla mnie jest to duża zaleta.
Zamiast wycieczek i długich kolejek zastaliśmy miejscowych mieszkańców spędzających czas w gronie znajomych. Przy kawie, przy grzańcu czy gorącej czekoladzie. I to było SUPER. Ta atmosfera tak się nam udzieliła, że spędziliśmy grubo ponad godzinę w kawiarni, której okna wychodziły wprost na główny plac, na którym odbywał się jarmark bożonarodzeniowy. Siedzieliśmy i obserowaliśmy co się dzieje na zewnątrz, wypiśmy dobrą kawę, zielone smoothie i zjedliśmy po ciastku.
A sam jarmark wywarł na nas bardzo fajne wrażenie. Spróbowałem na nim kilku jarmarkowych klasyków, które poleciliście mi w komentarzach na Facebooku. Najciekawszym zdecydowanie okazał się Curry Wurst, czyli białe kiełbaski z grilla podane w gęstym sosie curry, i w towarzystwie chrupiącej bułki.
Bardzo fajny okazał się też słodki dampfnudenn, czyli swego rodzaju gigantyczna kluska na parze (Niemcy nazywają to białym chlebem) polana gęstym sosem waniliowym a następnie potraktowana do wyboru: gorącymi wiśniami, cynamonem, lub makiem.
Jestem wiernym fanem pizzy, więc nie mogę pominąć też „Dinnede”, czyli niemieckiej odpowiedzi na włoską pizzę. Na placku drożdżowym zamiast sosu pomidorowego obowiązkowo ląduje ser. A najpopularniejszymi dodatkami są cienkie plastry ziemniaków, cebula i speck (czyli taki Niemiecki boczek). Bardzo, bardzo dobre! Na pewno za jakiś czas postaram się opublikować przepis na ten smakołyk u siebie na blogu. :)
Na jarmarku w Bochum czekają nie tylko atrakcje kulinarne. Codziennie o wyznaczonej godzinie nad jarmarkiem przelatują pełnowymiarowe sanie Mikołaja z zaprzęgiem reniferów. Tuż obok jarmarku zainstalowana jest również wysoka wieża widokowa z ruchomą platformą, która wyniesie Was wysoko ponad dachy okolicznych budynków i zapewni rewelacyjne widoki.
Na koniec zachęcam do obejrzenia wideo – vloga z tej wyprawy. Zobaczycie na nim wszystkie smakołyki testowane przeze mnie na jarmarkach, a także same jarmarki w pełnej okazałości. Jest co podziwiać!
Napisz pierwszy komentarz